My tak! I startujemy ze sprawozdaniem.
Co u nas ciekawego od rana? Rozpoczęliśmy od zlecenia wykonania plecaka. Uznaliśmy, iż cieżar, który musimy dźwigać w worku na kartofle, tj. coiny, jajka, nasiona czy inne części kości potworów to zbyt wiele, by nosić to w rękach. Udaliśmy się do Lubo, sklepikarza thaiskiego trudniącego się sprzedażą sprzętu i to właśnie jemu zleciliśmy wykonanie takiego plecaka.
Ten zgodził się przyjąć zlecenie, ale zażądał przyniesienia 100 sztuk . Zgodziliśmy się, a ten po otrzymaniu przedmiotów kazał nam poczekać 2 godziny. Mieliśmy zatem sporo czasu na kolejne wyzwania...
Rozpoczęliśmy od gry na , standardowo. Kapłan Edala był po raz kolejny zachwycony dźwiękami wydobywającymi się z tego instrumentu. Kto wie? Może niebawem dostaniemy jakąś nagrodę...
Kolejny krokiem było zebranie 4 części , które zostały porozrzucane po całej pustyni Darashii. Znaleźliśmy wszystkie cztery: !
Zdobyte części oddaliśmy , zamieszkującemu w mieście Ab'dendriel. Postanowił pomóc nam w złożeniu części w całość za drobną opłatą 50 sztuk . Dodatkowo kazał poczekać 24 godziny. Co to dzisiaj za czasy...tylko czekanie i czekanie...
Nie marnując czasu, udaliśmy się na , aby dokończyć nasz trzeci task. Poszło bardzo łatwo i już za niecałe 40 minut oddaliśmy taska Grizzlemu, za co ten ochoczo obdarował nas kolejnym boss pointem. Tym razem zdecydowaliśmy się na zabicie Deathbine. Loot? Dla mnie oraz . Dla Mateusza nic...ajć.
Jeśli chodzi o task lucky charms...powiem krótko - 2 razy po 5 sztuk . Niestety...
Ostatecznie odebraliśmy od Lubo nasz piękny plecak, który wygląda zniewalająco i pozwala na gromadzenie większej ilości zdobyczy w trakcie huntu!
W trakcie drogi na trening, Mateusz wbił jeszcze 11 poziom magiczny. Ale od Niego odstaję...brakuje mi aż 58%, aby go dogonić. No cóż...kiedyś go złapię!
POZDRAWIAMY I ŻYCZYMY MIŁEJ NIEDZIELI!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz