GDZIE EXPIĆ?


piątek, 19 stycznia 2018

Xemor i Luca znów w akcji!

Po kilku dniach bez odpowiedzi, udało mi się w końcu dotrzeć do Luci. Znalazłem go dopiero na lodowej wyspie Svargrond, Bóg jeden wie co on tam robił. My też chcemy się dowiedzieć!

Reporter: Witaj Luca, brrrrr!
Luca: Cześć! Zimno Ci?

Reporter: Trudno się dziwić, w końcu sam śnieg dokoła i lodowce!
Luca: Haha, przynajmniej tutaj <śmiech>.

Reporter: Dawno się nie słyszeliśmy.
Luca: To prawda, ostatnie dni były dla nas bardzo ciężkie - sporo pracy, a mało czasu.

Reporter:  Co ciekawego robiliście?
Luca: Może zacznijmy od 17 stycznia - tego to dnia postanowiliśmy wykonać kilka questów. Rozpoczęliśmy od pomocy Dżinom - ja postanowiłem pomóc zielonej rasie, Xemor zaś niebieskiej.

Reporter: Trudne zadania?
Luca: Powiem szczerze, że pierwsze misje nie stanowiły dla nas problemu, jednak przejście do fortecy orków to było coś!

Reporter: Forteca orków?
Luca: Zgadza się, musieliśmy się tam udać by zdobyć lampę. Xemor po ciężkiej walce poległ, jednak szybko wrócił do mnie, by zgładzić hordę złowieszczych orków!

Reporter: Jak przebiegła rozmowa z królem?
Luca: Tak jak ostrzegały nas dżiny - król przy pierwszej rozmowie przywołuje rzeszę poddanych orków, jednak udało nam się ich pokonać, a dalsza rozmowa przebiegła pomyślnie!

Reporter: Czyli rozumiem quest wykonaliście?
Luca: Zgadza się, poszło jak z płatka.

Reporter: Co dalej? Kolejny quest?
Luca: Otóż to! Udaliśmy się do podziemi Fibuli, by walczyć z liczną grupą minotaurów, a następnie smokami i smoczymi władcami. Również bez większych problemów udało się zaliczyć quest!

Reporter: Dobrze, co robiliście wczoraj i dziś?
Luca: Z uwagi na awans powyżej 50 poziomu, Grizzly Adams zaoferował nam nowe taski i możliwość zdobywania kolejnych punktów. Dla przypomnienia - ostatnio każdy task zamiast punktów, dawał nam punkt bossa.

Reporter: Na co zdecydowaliście się?
Luca: Kryształowe pająki oraz lodowe golemy.

Reporter: Brzmi rewelacyjnie!
Luca: Tak też było! Przez 2 dni awansowaliśmy o 5 poziomów oraz wykonaliśmy oba zadania.

Reporter: Nagroda? Jakiś boss?
Luca: Tak, za kryształowe pająki mogliśmy zgładzić Bloodweba - każdy z nas zdobył 2 sztuki pajęczego jedwabiu, lecz nic poza tym. Za lodowe golemy mogliśmy zabić Shardheada - loot z niego to nic specjalnego, dlatego bez komentarza.

Reporter: Luca, czy ja dobrze widzę?
Luca: ?

Reporter: Czy to czapka?
Luca: To nie czapka! To kapelusz ... i zgadza się. Hanna wykonała ją dla nas po przyniesieniu odpowiedniej ilości przedmiotów - 50 plastrów miodu, 100 kurzych piór oraz hełmu legionu.

Reporter: Pięknie. Jakieś osiągnięcia?
Luca: Oj troszeczkę tego było. Za Bloodweba uzyskaliśmy osiągnięcie Arachnoise, za Shardheada Breaking the Ice, za przejście po 10 tysiącach kratek śniegu Snowbunny, natomiast za wykonanie pełnego stroju Citizena - Exemplary Citizen.

Reporter: Rozumiem. Luca, dziękuję za kolejne sprawozdanie!
Luca: Ja również dziękuję i pozdrawiam wszystkich czytelników!


wtorek, 16 stycznia 2018

Tajemnicze zakątki Kazordoon

Witajcie, jest późno w nocy, ale to nie przeszkadza nam w przeprowadzeniu kolejnego wywiadu, tym bardziej, że Luca jest chętny udzielić go właśnie o tej porze. Przejdźmy zatem do konkretów

Reporter: Witaj Luca!
Luca: Dobry wieczór, hej!

Reporter: Ciężki dzień?
Luca: Wiesz co, powiedziałbym raczej...tajemniczy.

Reporter: Dlaczego właśnie tak byś go określił?
Luca: Zdecydowaliśmy się z Xemorem jedynie na jeden punkt w dzisiejszych planach - odkrycie zakątków Kazordoon, zwanych potocznie Spike Place.

Reporter: Wow, ciężko?
Luca: Nie, najgorsze są zawsze początki - musisz sprawdzić jak wygląda dane miejsce, co się dzieje i gdzie.

Reporter: Co ciekawego biliście tam?
Luca: Na początku dużo mumii, gargulców, cryptów shamblerów. Na niższych piętrach było troszkę zombi, demonicznych szkieletów, a także gromadki corymów.

Reporter: Xemor wspomniał coś o "ciężkiej sytuacji". Jak to skomentujesz?
Luca: No było ciężko. Raz troszeczkę zamieszaliśmy, potworów było naprawdę sporo, a ja zapędziłem się w kozi róg. Na szczęście jeden z potworów miał ostatni życia i po dobiciu go udało mi się uwolnić z trapa!

Reporter: Całe szczęście!
Luca: No nie byłbym szczęśliwy, powiem Ci, <śmiech>.

Reporter: Luca, podobno właściciel przedmiotów, które zostawił je po sprzedaży domku zgłosił się do Ciebie?
Luca: Zgadza się, zgłosił się 2 dni temu.

Reporter: Oddałeś przedmioty?
Luca: Oczywiście! Karma wraca, a ja nie lubię oszukiwać. W dodatku zostawił on kilka pięknych dywanów, a kilka godzin później jeden z widzów kanału dał nam Maimer!

Reporter: Taki donate, tak?
Luca: Tak powiedział, haha. Bardzo nam było miło i dziękujemy jeszcze raz za wsparcie.

Reporter: A jak wydarzenie Bewitched?
Luca: Dziś po cieżkich trudach udało mi się wykonać jedno zadanie - wydropiłem jedną deskę, którą od razu zasiliłem kociołek i otrzymałem osiągnięcie.

Reporter: A Xemor?
Luca: Niestety, Xemora nie było, ale na pewno nadrobimy to!

Reporter: Co w planach na następne dni?
Luca: Na pewno wbicie 50 poziomu - przejście na łuk. Innych planów zdradzić nie mogę!

Reporter: Dobrze Luca, nie możemy się doczekać.
Luca: Mam nadzieję, że będzie warto czekać!

Reporter: Dziękujemy za wywiad i do zobaczenia wkrótce!
Luca: Ja również dziękuję, hej!

Na sam koniec chciałbym Wam pokazać screen, który zrealizowałem przed chwilą. Rozmawiałem w nim z graczem (graczynią chyba ?), który rozpoczął przygodę w Tibii w 2002 roku. Jej mąż pamięta jeszcze czasy 1999!
Może chcielibyście taki wywiad? Powiedzcie!


sobota, 13 stycznia 2018

Piątkowy zamęt

Dziś znów kolejny wywiad z graczem Saj tem, dla przyjaciół - Luca. To właśnie on będzie naszym codziennym gościem by zdać nam relację z przygód, jakie realizuje wspólnie z Xemorem.

Reporter: Witamy serdecznie!
Luca: To ja witam, haha.

Reporter: Widzę humor dopisuje, co się stało?
Luca: Wiesz, kolejny dobry dzień, naprawdę super!

Reporter: Aż tak? Opowiadaj!
Luca: Zaczęliśmy od Blood Herb Questu. Nast...

Reporter: Yyyy...po co?
Luca: Kupiliśmy domek! Za 5kk, mówiłem wczoraj. Nie słuchałeś <śmiech>. Potrzebowałem dwóch krwistych ziół do ozdoby. Zgładziliśmy olbrzymiego pająka i potrząsając spruchniałym drzewem odebraliśmy co nasze!

Reporter: Ale Ty to mówisz z pasją, aż chce się słuchać!
Luca: Brnijmy w to dalej, kochanieńki. Ha!

Reporter: No to słuchamy!
Luca: W drodze powrotnej, zahaczyliśmy o głębsze podziemia, okazało się, iż wiedźmy rozpoczęły przygotowania. Tak, tak, tak. Wydarzenie Bewitched zawitało na światach tibijskich. Niestety, potrzebna ilość przedmiotów została już wrzucona do kotła, więc nie udało nam się wrzucić naszych specjałów.

Reporter: A jutro? Może jutro Wam się uda?
Luca: Miejmy taką nadzieję! O 10 można spróbować, a później o 18. O 2 w nocy (raczej) śpimy <śmiech>.

Reporter: Pewnie robiliście też task na lucky charms? Mylę się?
Luca: Nie, masz całkowitą rację. To był nasz kolejny punkt w planie. Niestety, standardowo. Każdy z nas otrzymał 5 platynowych monet.

Reporter: W końcu się uda!
Luca: Miejmy taką nadzieję!

Reporter: Luca, Twój strój...ale ze mnie gapa! Dopiero teraz zauważyłem, że masz nowy strój!
Luca: Zgadza się, to był nasz kolejny etap dzisiejszych przygód. Pomogliśmy mieszkańcom wyspy Meriana, wykonując tamtejszy quest, a następnie Raymond Striker poprosił nas o pomoc

Reporter: Czego tak naprawdę chciał od Was?
Luca: Rozmowa z Sandrą na temat ich niepoprawnej pomocy piratom, sabotaż katapulty, walka z ogromną ilością piratów w ich strzeżonej tawernie... długo by tu mówić!

Reporter: Aż szkoda, że nie mogę tego zobaczyć!
Luca: Możesz! Xemor wziął ze sobą kamerę i mamy wszystko udokumentowane na filmie.

Reporter: Wow! Chętnie obejrzę
Luca: Zapraszamy!

Reporter: Luca, czy chciałbyś coś dodać?
Luca: Nie wiem...może...pozdrawiam wszystkich czytelników?

Reporter: Niech tak się też stanie. Pozdrawiamy gorąco.
Luca: Pozdrawiamy <śmiech>!

czwartek, 11 stycznia 2018

Sprawozdań ciąg dalszy:

Dobry wieczór Kochani!
Jak często zdarza Wam się zasnąć w ciągu dnia? Mi co raz częściej, haha.
Do rzeczy...dziś wywiadzik. No...ala' wywiadzik.

Reporter: Witam serdecznie.
Luca: Cześć!

Reporter: Co robiliście dziś ciekawego? Zacznijmy od początku.
Luca: Pierwszym etapem były culty. Taaaak. To była niesamowita wyprawa.

Reporter: Dlaczego?
Luca: Fajne miejsce, dużo ciekawych potworów oraz otoczenie, które powoduje, że chce się tam być!

Reporter: Ciekawe. Czy loot dopisywał?
Luca: Powiem wprost - wypadło 20 rope beltów w ciągu godziny czasu. Czy to dużo? Ciężko powiedzieć, ale fakt jest jeden. Po 40 minutach przyszedł jakiś Mietek i skończyło się miłe expienie i zbieranie itemków. Cóż...bywa.

Reporter: Dobrze, co robiliście potem?
Luca: Ostatni dzień brzdąkania! Lira, haha. Udało nam się po raz ostatni zagrać kapłanowi Edali. Był na nas wściekły - lira była totalnie rozstrojona. Dostaliśmy kamerton, aby nastroić lirę, ale wiesz? Użyjemy go do czegoś innego.

Reporter: Co planujecie?
Luca: Chcemy spróbować oswoić za pomocą kamertonu kryształowego wilka. OGIEŃ!

Reporter: Czy było coś jeszcze co zrobiliście dzisiejszego dnia?
Luca: Charmsy. Lucky Charmsy. Ale bez komentarza - 500 gp standardowo. Dalej kaplica...

Reporter: Coś jeszcze?
Luca: Oczywiście! Udaliśmy się do kolejnej dzielnicy Yalahar, Cemetery, aby poexpić na Nightstalkerach oraz Zombie. Było nieźle. Rozpędziliśmy się i zeszliśmy na Banshee, ale...

Reporter: Ale?
Luca: No padłem sobie, haha. Braindeath troszeczkę mnie zgasił. Meh. Ale nie szkodzi! Odrobiłem szybciutko! Wbiliśmy 47 poziom i naprawdę jesteśmy z siebie dumni!

Reporter: Widzę, że cały czas jesteś podekscytowany. Czy jest coś jeszcze, czym chciałbyś się z nami podzielić?
Luca: Kupiliśmy domek! W Edron - Wood Avenue 4B. Wygląda cudownie!

Reporter: Był drogi?
Luca: 5 000 000 golda. Drogo, choć myślę, że kiedyś dostanę więcej! Ha!

Reporter: Rozumiem. Dziękuję Ci za wyczerpujący wywiad i mam nadzieję, że spotkamy się wkrótce.
Luca: Haha, no mam nadzieję! Może już jutro? Pozdrawiam czytelników! <śmiech>

wtorek, 9 stycznia 2018

Obowiązki :(

Witajcie moi drodzy po dwudniowej przerwie!
Czas, czas, czas...ale byłoby fajnie gdyby doba miała więcej godzin co? Niestety nie ma...

Przejdźmy do konkretów - wczoraj chcieliśmy odebrać amulet, ale z racji gry przed upływem 24 godzin skończyło się failem... Cyklop nie przygotował jeszcze amuletu więc odłożyliśmy to dopiero na dziś, ale o tym potem.

Kolejnym etapem były 2 hunciki na Crash :(. Coś dla odmiany, choć przyznam szczerze, że miejscówka nie powala. Milion osób, a tylko kilka smoków. Dobrnęliśmy do końca i odetchnąłem z ulgą, że to już koniec. Ma-sa-kra.

Po tej cudownej przygodzie udaliśmy sie na ukochaną Merianę, by zmierzyć się z Crash :(, Crash :(, Crash :( oraz Crash :(. Było ekstra i udało się wbić 43 poziom!


Ostatnim etapem wczorajszego dnia było wykonanie taska lucky charms - dla mnie standardowo 5 sztuk Crash :(, ale dla Mateusza 3 sztuki Crash :( oraz Crash :(.
COŚ NOWEGO!

Dziś rozpoczęło się od wbicia przeze mnie 11 magicznego poziomu! Jestem z siebie dumny - gonię Mateusza, haha.


Następnie zagraliśmy ponownie na Crash :( u kapłana Edali, a także odebraliśmy od Cyklopa wspomniany wcześniej Crash :(. Udaliśmy się z nim w podziemia Darashii, aby zgładzić bossa! Walka przebiegła pomyślnie, a po udaremnieniu potwora, udało nam się wejść do jego komnaty i odebrać Crash :(, a także 50 sztuk Crash :(.


Ostatnim wydarzeniem dnia dzisiejszego było wykonanie 2 tasków na Banucie - przyjemny wypad i huncik na Crash :(, Crash :( oraz Crash :(. Udało się nawet wbić 44 poziom!


Oba taski dały nam 2 boss pointy, jednak wykorzystaliśmy tylko jeden z uwagi na brak czasu. Niestety - obowiązki...
Oczywiście wybraliśmy Deathbine, polując na Crash :(, przedmiot do oswojenia Crash :(. Jednak boss nie był taki dobrotliwy. Mi nie wypadło kompletnie nic, natomiast Mateuszowi Crash :( oraz Crash :(.


TO TYLE NA DZIŚ. 
POZDRAWIAMY!

niedziela, 7 stycznia 2018

Niedzielna pogoń za marzeniami...

Witajcie w Niedzielę, wierni tibijczycy! Wyspani?
My tak! I startujemy ze sprawozdaniem.

Co u nas ciekawego od rana? Rozpoczęliśmy od zlecenia wykonania plecaka. Uznaliśmy, iż cieżar, który musimy dźwigać w worku na kartofle, tj. coiny,  jajka, nasiona czy inne części kości potworów to zbyt wiele, by nosić to w rękach. Udaliśmy się do Lubo, sklepikarza thaiskiego trudniącego się sprzedażą sprzętu i to właśnie jemu zleciliśmy wykonanie takiego plecaka.
Ten zgodził się przyjąć zlecenie, ale zażądał przyniesienia 100 sztuk Crash. Zgodziliśmy się, a ten po otrzymaniu przedmiotów kazał nam poczekać 2 godziny. Mieliśmy zatem sporo czasu na kolejne wyzwania...

Rozpoczęliśmy od gry na Crash, standardowo. Kapłan Edala był po raz kolejny zachwycony dźwiękami wydobywającymi się z tego instrumentu. Kto wie? Może niebawem dostaniemy jakąś nagrodę...

Kolejny krokiem było zebranie 4 części Crash, które zostały porozrzucane po całej pustyni Darashii. Znaleźliśmy wszystkie cztery: Crash!





Zdobyte części oddaliśmy Crash, zamieszkującemu w mieście Ab'dendriel. Postanowił pomóc nam w złożeniu części w całość za drobną opłatą 50 sztuk Crash. Dodatkowo kazał poczekać 24 godziny. Co to dzisiaj za czasy...tylko czekanie i czekanie...

Nie marnując czasu, udaliśmy się na Crash, aby dokończyć nasz trzeci task. Poszło bardzo łatwo i już za niecałe 40 minut oddaliśmy taska Grizzlemu, za co ten ochoczo obdarował nas kolejnym boss pointem. Tym razem zdecydowaliśmy się na zabicie Deathbine. Loot? Dla mnie Crash oraz Crash. Dla Mateusza nic...ajć.

Jeśli chodzi o task lucky charms...powiem krótko - 2 razy po 5 sztuk Crash. Niestety...

Ostatecznie odebraliśmy od Lubo nasz piękny plecak, który wygląda zniewalająco i pozwala na gromadzenie większej ilości zdobyczy w trakcie huntu!
W trakcie drogi na trening, Mateusz wbił jeszcze 11 poziom magiczny. Ale od Niego odstaję...brakuje mi aż 58%, aby go dogonić. No cóż...kiedyś go złapię!



POZDRAWIAMY I ŻYCZYMY MIŁEJ NIEDZIELI!

sobota, 6 stycznia 2018

Cały czas do przodu!

Dzień dobry Kochani!

Sobotni poranek. Ahhh..wolne, spokój, cisza i łóżko. Zaraz...łóżko? Od rana działamy na pełnych obrotach!
Dzisiejsze zmagania rozpoczęliśmy od wykonania taska na CRAASH. Task był dosyć mozolny, nudny, ale udało się go wykonać dosyć szybko. Jeśli chodzi o sam exp, był on dosyć mierny, jednak mimo wszystko udało nam się wbić kolejny - 41 już poziom.


Bo wykonaniu taska i oddaniu go Grizzlemu Adamsowi otrzymaliśmy jeden boss point. Dlaczego boss point, a nie punkty? Uzyskaliśmy już 2 rangę w stowarzyszeniu, jednak nadal nie osiągnięliśmy 50 poziomu. W związku z tym za każdy wykonany task dostajemy możliwość zabicia dowolnego bossa: Snappera, Hide, Deathbine lub Bloodtuska. Dziś zdecydowaliśmy się na zabicie tego ostatniego, bossa CRAASH, który poległ mimo prób ratowania swoich długich i ostrych kłów.

Loot w miarę okej jak na jego możliwości...


Po zdaniu raportu Grizzlemu wpadł również achievement - kolejny do kolekcji!


Kolejnym etapem było wykonanie dostępu do Yalahar. By to zrobić musieliśmy udowodnić swoją wartość w Stowarzyszeniu Poszukiwaczy i oddać CRAASH jednemu z przedstawicieli, Angusowi.
Następnie udaliśmy się do Edron, do akademii, by porozmawiać z Wyrdinem na temat nowo odkrytego miasta, o którym akademia chciałaby się dowiedzieć nieco więcej. Wysłał nas on po notatki do jednego z reprezentantów, Timothy'ego. Tam także odblokowaliśmy dostęp do Yalahar z innych stron świata tibijskiego, przynosząc yalaharskiemu przewoźnikowi kilka drobnych przedmiotów, takich jak: CRAASH, CRAASH, CRAASH, CRAASH oraz CRAASH.
Po odzyskaniu notatek z informacjami na temat Yalahar oraz dostarczeniu ich Wyrdinowi, otrzymaliśmy w nagrodę 5 sztuk CRAASH.

Następnie standardowo - zagraliśmy na CRAASH oraz wykonaliśmy lucky charms taska, z którego niestety po raz kolejny otrzymaliśmy jedynie 5 sztuk CRAASH na głowę. Hmm..zawsze coś! 

DO USŁYSZENIA!

Polecamy:

Realizacja marzeń

Wiele czasu zastanawiałem się i biłem z myślami ... ale kiedy widzę ludzi, którzy wydają ponad 1000 złotych na grę, w ciągu 40 minut... ...